"W związku z oświadczeniem organizatorów eMeN, którzy właśnie publicznie zapowiedzieli, że ujawnią jaki materiał posiadają, którym jak to ujęli - wybaczą państwo - "rozpieprzą w drzazgi ROSpublikę..." przerywamy transmisję na żywo z posiedzenia..."
ciąg dalszy pozanurcianej gdybanki w konwencji political fiction we fragmencie już wcześniej na tym blogu zamieszczonym, bez jakiegokolwiek powiązania z matrycą kształtowania realności... za to pełna znaków i dwuznaczności dla tych, którzy potrafią zejść trzy piętra niżej z chodników słów i korytarzy komunikatów prasowych:
***
Kilkusetosobowa delegacja kończyła składać kwiaty pod krzyżem ze zniczy jaki efemerycznie pojawiał się na chodniku, którego nigdy nie było przed pałacem na Krakowskim Pomieściu. Cichy, słoneczny poranek, lekki niezauważalny przymrozek i jaskrawe słońce odbijające się w obiektywach licznych aparatów - wszystko tak jak miesiąc wcześniej... wszystko w podobnym jak co miesiąc składzie. Posiwiały szef krótkotrwałego rządu, który wprowadził we wściekłość elytę ROSpubliki... zamyślił się głęboko... gdyby tak dało się cofnąć czas co najmniej 6 lat... zacisnął usta... nie da się cofnąć czasu, ale da się ukarać zbrodnię... Da Bóg, to tego dożyję... westchnął prawie bezgłośnie. Spojrzał na wiązanki kwiatów i wielki Białoczerwony znak krzyża w cieniu podświetlonego na czerwono pałacu. Z pewnym trudem wyprostował drętwiejące ostatnio kolana...
- trójka, godzina 11. czerwony, brak danych.
- Panie premierze, musimy Pana stąd zabrać... głos byłego gromowca nie pozostawiał wątpliwości dwóch kolejnych już stało za plecami starca i lekko pochylając go stanowczo odciągnęli go w stronę niepozornego miniwana zaparkowanego zaraz za mobilnym centrum monitoringu wizyjnego z dwoma kopułkami sensormatica na wystającej białej stopce...
- dziewiątka, co się dzieje? czemu dałeś sygnał ewakuacji?
- 700 metrów od delegacji furgonetka resortowa nieporadnie pilotuje dużą chaotycznie reagującą furgonetkę cywilną... mają ponad 130, za nimi kilka oznakowanych radiowozów i straszny szum w komunikatach na pasmach policyjnych... jadą w waszą stronę, uszkodzonych jest ponoć kilka pojazdów i zerwana jakaś blokada... nic wiecej nie da się zrozumieć... 400 metrów! odjeżdżajcie nie mogę strzelać do kierowcy, za dużo ludzi w tle! 300 metrów... jest kolczatka... cywile, nie, to prawdziwki pałac blokują... 100 metrów, przeszedł kolczatkę...
- Jedynka bezpieczna, zablokujcie wozami dostęp do tłumu.
- zrobione... wóz stanął, kierowca jest jakiś niekontaktujący... mają go cywile, podbiegają policjanci, ale są spławieni przez cywili.
- sprawdź czestotliwości agencji wewnętrznych, może coś podadzą między sobą...
- jest laweta koło szóstki, pokazują jakieś legitymacje.
- tu szóstka, gość uciekł z blokady policyjnej... nie wiedzą czemu uciekł, na miejscu przejęły go aburwy, wóz mają na lawecie, alarm odwołany.
- na lawecie w ciągu minuty od zdarzenia?
- szóstka spróbuj podejść do lawety i zadzwonić do mnie, lub powiedzieć coś przez radio...
- szóstka?
- co o tym myślisz?
- w radiu idzie njus o chorym psychicznie kierowcy, co nie zatrzymał się na blokadzie policyjnej... żadnych konkretów.
- chory psychicznie kierowca, który bawi się w pościgi zrywając blokady stołecznej policji, który prawie wjeżdża w kilkusetosobowy tłum na chodniku przed pałacem namiestnikowskim... w sumie nic dziwnego... załóż się o setkę baksów, że już żadnych innych wiadomości na ten temat nie będzie...
- takie czasy... wszystko dzieję się coraz szybciej i wprost przeciwnie niż by znaczyło po nazwie. mam kontakt wzrokowy z szóstką, wraca spokojnie.
- zbierz ludzi, pozbierajcie sprzęt - wracamy do bazy.
***
Szanowni państwo w związku z tym, że organizatorzy Marszu Niedzielnego poinformowali wszystkie de stacje medialne, iż o godzinie 14 podadzą szczegóły o materiałach jakie posiadają i którymi jak to buńczucznie ogłosili "rozpieprzą Republikę Okrągłego Stołu... przerywamy kolejną konferencję prasową rzecznika prokuratori militarnej... w studiu gościmy eksperta... znanego absolwenta kuźni kadr z instytutu stosunków międzynarodowych w...
- witam serdecznie... wszyscy czekamy z niecierpliwością na to przemówienie, które ostatecznie udowodni merytoryczna zasadność naszego wniosku o delegalizację tego odradzającego się obrzydlistwa...
- panie generale... jak widzę ma pan ze sobą szampana... to jakaś nowa tradycja u was w generalicji pokwietniowej?
nie ważne co wypijemy po... ważne, że to będzie na pewno trotyl... nasączony jadem pozorowanego patriotyzmu trotyl... jeden wielki ksenofobiczny trotyl masowy... każdy z nich to ziejący nienawścią trotyl... ten cały marsz to jeden wielki trotyl podłożony pod Rospublikę... ale sami się swoją mową nienawiści zniszczą! już my o to zadbamy... oczywiście w trosce o prawa człowieka i państwo...
- więc uważa pan, panie generale... że oni na tej konferencji wypowiedzą swoje agresywne "Bóg, Honor i Ojczyzna" a potem powiedzą, że to czym mają zamiar roz... och... takie brzydkie słowa nie mogą mi przejść przez podgardle... mam już gęsią skórkę na całym ciele... to trotyl... wysokoenergetyczny trotyl w postaci zjonizowanej kostki plasteliny rewolucyjnych mas...?
- dokładnie tak...
- mamy wizję z konferencji organizatorów ruchu narodowego...
"- Przyszedł czas by po prostu staropolską metodą pierdolnąć ręką w stół i powiedzieć: Basta!
przyszedł czas by pierdolnąć ręką w stół... w Okrągły Stół... Okrągły Stół zdrady pod którym bezpieka za pomocą swoich zaufanych towarzyszy zrobiła z pięknej i naiwnej Solidarności kurwę systemową jakiej świat nie widział.
I zrobimy to.
mamy materiały...
mamy najbardziej wysokoenergetyczne materiały jakie są dostępne w XXI wieku... tymi materiałami są dokumenty pokazujące prawdziwe oblicze tych, którzy udają, że robią coś dla ojczyzny i dla narodu ją zamieszkującego.
Oni kłamią.
My nie potrzebujemy żadnych mistyfikacji służb, ani materiałów wysokoenergetycznych...
by rozpierdolić to skorumpowane kurewstwo wystarczy głośno i stanowczo powiedzieć prawdę.
Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!
a delegalizować to bedziemy my różowe potomstwo czerwonej zarazy...
zarazy, której nigdy nie rozliczono z milionów ofiar na całym świecie.
Cześć i chwała bohaterom, których jedynymi orderami od rodaków były przestrzelone potylice!"
***
- przerywamy relację propagandowego bełkotu... zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez organizatorów, którzy we wcześniejszych zapowiedziach informowali, że podadzą szczegóły o tym, jakie materiały mają do wysadzenie z posad Rospubliki... i mamy zaszczyt poinformować o niebywałym wprost sukcesie naszych służb, które zapobiegły katastrofie porównywalnej z przedwczesnym globalnym ociepleniem... nadajemy na żywo konferencję prokuratori byłostolicznej w sprawie zapobieżenia wysadzenia parlamentu wraz ze wsadem poselskim przez w pełni kontrolowanego operacyjnie od roku seryjnego wysadzacza.
- tak proszę państwa... przez ponad rok całkowicie kontrolowaliśmy operacyjnie Brutusa Majowego czekając aż wytworzy w swych ksenofobicznych probówkach krytyczne 4 tony materiałów wysokoenergetycznych... na razie nie zdradzę ich nazwy gdyż będę to mógł podać w pełni świadomie dopiero po ekspertyzie w formie pisemnej za sześć miesięcy... chcemy ogłosić ogromny, światowy wręcz sukces... polegający na uniemożliwieniu seryjnemu zamachowcowi realizacji za pomocą podstawionych operantów pierwszego zewnętrznego zamachu... jednocześnie zaapeluje tu o nieodbieranie panom operantom integralnym tego, co im chcecie zabrać, ponieważ się obrażą i nie będą więcej uniemożliwiać seryjnym zamachowcom przeprowadzania ich pierwszych zamachów.
odpowiadając na dziwne insynuacje zadane w pytaniach podstępnie udających tryb prawa prasowego dementujemy informację, że Brutus Majowy wymknął sie ze smyczy integrałom... nie jest też prawdą, że został zatrzymany nie 9 XI...
dementujemy też kłamstwa, że jakakolwiek, niczym nie wypełniona furgonetka nie próbowała wjechać w tłum ludzi na pustym chodniku przed pałacem namiestnikowskim... a kierowca był osobą całkowicie niegroźną, po prostu zdenerwował się blokadą na drodze, myśląc, że to kolejny Marsz podpuszczonej przez prowokatorów młodzieży z flagami.
acha... proszę sobie darować te głupie żarty z oficjalnego pochodu dnia 11 listopada... że niby nikt nie miał flagi narodowej w dłoniach poza sztywnymi dekoracjami... osoby realizujace zadania pod przykryciem w związku z zagrożeniem nie mogły sobie blokować dłoni... przecież tych kilkuset prawdziwków było na służbie w związku z nieistniejącym zagrożeniem zneutralizawanym zatrzymaniem Seryjnego Zamachowacza dnia poprzedniego... znaczy poprzedniego i dzień wcześniej.
i powtarzam, nie było żadnego zagrożenia dla nielicznych uczestników ostatniego z marszy zabezpieczanych w dniu 11,11... a na poprawę samopoczucia dodam, że kilkuset nieumundurowanych pomocników służb zabezpieczających ten - doszły jednak Marsz... - miało w plecakach między innym apteczki zupełnie bez powodu, ale na wszelki wypadek. Niestety marsz nie chciał się wykazać wartościami ksenofobicznymi.
***
- i co myślisz teraz o tym samochodzie na Krakowskim...
- jeden mądry człowiek mawiał, że nie ma przypadków tylko są znaki...
- ta... czytałem ostatnio gdzieś w sieci, że do muzeum w Stargardzie został wypożyczony na jakiś czas siedemnastowieczny miecz katowski do ścinania głów po wyrokach... co dziwne wypożyczyło go jakieś muzeum zza Odry...
- znaki mówisz... że niby łby polecą?
- uważam, że to było ostrzeżenie dla naszego staruszka...
- że niby ma nie szukać winnych co mu brata ubili?
- niekoniecznie... to ostrzeżenie, żeby się socjaliści staruszka nie próbowali dogadywać z narodowcami... bo jak zaczną to "Brutus Majowy"
- listopad i kwiecień to wyjątkowo gorące miesiące w naszym ogródku...
- listopad...
socjaliści i narodowcy zrobili w chuja zaborców i całą resztę cwaniaczków od planowania świata ołówkiem na mapie... ale to był inny świat, inne czasy i inne problemy...
74...
- zawsze są inne czasy...
tylko przelewana za Ojczyznę krew ma tę samą barwę i konsystencję kiedy wsiąka w ziemię.
- wiesz chyba masz rację z tym zabytkiem w Stargardzie...
"nie ma przypadków... są tylko znaki.'
Drzazgi smolne po kwietniu pisane
Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (węg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boże chroń Węgry i Rzeczpospolitą.